Sezon 2015
Co się działo:
spływy kajakowe po malowniczych rzekach środkowej Polski - zdobywanie niebezpiecznych turni - eksploracja dzikich jaskiń i zapomnianych sztolni - odkrywanie nowych ścieżek i korekta znanych szlaków.
Ogłoszenia parafialne ;-)
Jak pewnie zauważyliście ostatni rok na naszej stronie był dość cichy, żeby nie powiedzieć martwy. Nie znaczy to jednak, że zaprzestaliśmy jazdy, czy odpuściliśmy aktualizację strony, czekając aż wygaśnie śmiercią naturalną. Wręcz przeciwnie! Kręci się dalej. Ostatni rok był dla nas bardzo aktywny, nie tylko pod kątem rowerowym. Spróbowaliśmy wielu nowych sportów, byliśmy w wielu ciekawych miejscach i widzieliśmy wiele wspaniałych zjawisk. Więc skąd brak aktywności na stronie? W 2015 roku zaliczyliśmy kilkudniowe, indywidualne spływy kajakowe po malowniczych rzekach centralnej Polski w towarzystwie naszych bliskich znajomych, wraz z odrobiną survivalu i nocowaniem "na dziko" pod namiotem.
Zdarzało się nam również zapuszczać na zachód w dalsze niż zazwyczaj części Beskidu, w tym w Beskid Śląski. Ku mojemu zdziwieniu nawet stamtąd przy dobrej widoczności było widać zarys Tatr na horyzoncie. Niemal jak w domu :-D
Oprócz tego, zajęliśmy się dokładną, pieszą eksploracją naszego regionu, odkrywając mnóstwo ciekawych miejscówek.
Byliśmy zarówno na szczytach skalnych, niebezpiecznych górskich grzebieni jak i głęboko pod ziemią w kilku jaskiniach i zapomnianych sztolniach.
Jednym z ciekawszych przeżyć 2015 roku był udział w imprezie "GEZnO" czyli w Górskich Ekstremalnych Zawodach na Orientacje. Odnaleźliśmy wszystkie punkty i dodatkowo zaliczyliśmy kilka miejsc widokowych lądując na 10 miejscu w klasyfikacji generalnej ;-)
Podczas naszych wędrówek dane nam było ujrzeć kilka rzadkich zjawisk przyrodniczych, w tym owiane mrocznymi legendami widmo brockenu.
Oczywiście nie odpuściliśmy jazdy na rowerze! Pokonywaliśmy nasze ulubione pasma i skrupulatnie kodowaliśmy zamiany jakie zachodziły na ścieżkach i szlakach. W miejscach, gdzie kiedyś opisywaliśmy wijące się przez dziki las singletrack'i obecnie rozciągają się leniwe, szerokie "leśne autostrady" o podłożu szutrowym. Powstało mnóstwo wygodnych dróg leśnych sprzyjających mniej zaawansowanym kolarzom górskim. Zmiany są kolosalne, nie trzeba wiele jeździć, by je zobaczyć (wystarczy chociażby jeden podjazd na Łabowską po nowiutkiej, gładkiej szutrówce). Idąc tym tropem część opisywanych przez nas tras okazuje się przedawniona. Nie znaczy to, że zmieniły one swój bieg, raczej, możemy się spodziewać na nich "lepszej" nawierzchni niż do tej pory, przez co mogą one być łatwiejsze do pokonania.
Sporo pracowaliśmy nad korektą i aktualizacją znanych wam już tras, abyśmy mogli nimi cieszyć się na nowo odkrywając kolejne, alternatywne, dzikie ścieżki! Bądźcie czujni :-)